Autor: Paula McLain (tłumaczenie: Agnieszka Myśliwy)
Wydawnictwo: Znak Liternova
Rok wydania: 2016
Afryka początku XX
wieku. Kilkuletnia Beryl wraz z rodziną przeprowadza się z Anglii na kenijską
farmę. Dziewczynka dorasta pośród afrykańskiego buszu, za towarzyszy ma
członków lokalnego plemienia, poznaje ten niezwykły, całkowicie dziki jeszcze
świat. Bardzo szybko los rzuca bohaterkę na głęboką wodę – matka i brat Beryl wracają
do Europy, a ona zostaje sama z ojcem na Zielonych Wzgórzach. Wyrasta na niezwykłą
kobietę.
Książka opowiada o
niesamowitych losach kobiety niedostosowanej do swoich czasów, a może raczej
wyprzedzającej swoje czasy. Beryl Markham była silną, niezależną kobietą,
łamiącą konwenanse i zwyczaje. Była pierwszą kobietą, która została posiadała
licencję pilota oraz pierwszą licencjonowaną treserką koni. Poza tym, jako
pierwsza kobieta przeleciała samolotem przez Atlantyk. Dodatkowo była
prawdziwą skandalistką (skandalistką tamtych czasów pamiętajmy) – często
pojawiała się na łamach prasy, gdzie opisywane były jej nieudane małżeństwa
oraz liczne romanse. Jej losy skrzyżowały się także z Karen Blixen autorką słynnego „Pożegnania z Afryką”. O jej prawdziwych losach przeczytałam dopiero po
zakończeniu książki. Powieść nie opowiada całego życia bohaterki - kończy się w
latach 30., a Beryl Markham zmarła w 1986 roku czyli zaledwie 31 lat temu.
Zachęcam do zapoznania się z jej biografią – była rzeczywiście nietuzinkową postacią.
„Okrążyć Słońce” to
naprawdę wciągająca i pięknie napisana opowieść. Autorka w niezwykły sposób
przedstawiła losy głównej bohaterki, ale także Kenię – jej krajobrazy, przyrodę
oraz zwyczaje zamieszkujących ją ludów. Poprzez interesującą historię Beryl
poznajemy świat kolonialnej Afryki – czasy nie tak bardzo odległe, a jednak tak
inne od współczesności. Książkę czyta się bardzo szybko – brak w niej dłużyzn
czy rozwlekłych, nudnych opisów. Choć można ją nazwać biografią (lub bardziej
pamiętnikiem, bo główna bohaterka jest także narratorką powieści), poleciłabym
ją także tym, którzy za nimi nie przepadają. Życie Beryl Markham było bardzo
interesujące i choć możliwe że trudno czasem
zrozumieć niektóre z jej wyborów (chociażby jej liczne romanse), wzbudziła
ona moją sympatię i kibicowałam jej ze wszystkich sił. Autorka posługuje się lekkim, ale dopracowanym stylem, pięknie
buduje zdania, a opisy afrykańskiej przyrody są fantastyczne – chyba właśnie
one ujęły mnie w powieści najbardziej.
Jednocześnie muszę
przyznać, że nie jest to książka z kategorii „wybitnych” – jest pięknie
napisaną opowieścią o bardzo ciekawej postaci w bardzo interesujących realiach,
jednak obawiam się po jakimś czasie nie wiele z niej będę pamiętać i zginie
„przytłoczona” miliardem innych (lepszych?) książek. Jednak uczciwie przyznam,
że wybitności po niej nie oczekiwałam. Chciałam przeczytać dobrze napisaną,
niegłupią powieść w ciekawej scenerii i właśnie to otrzymałam. Książka Pauli
McLain skojarzyła mi się trochę z „Muzą” Jessie Burton – bo choć podobała mi się
ona bardzo i czytałam ją zaledwie parę miesięcy temu, już nie za wiele z niej
pamiętam. Jednak uprzedzam tych, którzy sięgną po „Okrążyć słońce” szukając
analogii z „Muzą” – to zupełnie inne książki!
Polecam „Okrążyć słońce” wielbicielom dobrze napisanych, oryginalnych powieści
obyczajowych oraz wielbicielom książek dziejących się w nie tak powszechnie znanych rejonach.
Anna (jakby ktoś miał wątpliwości, które z nas pisało te słowa ;))